Andrzej Czyżniewski dyrektorem sportowym Arki
Kariera piłkarska: Andrzej Czyżniewski urodził się 28 września 1953 w Toruniu, lecz od zawsze kojarzony jest z Trójmiastem, a konkretnie Gdynią. Trafił tutaj w wieku 23 lat i najlepszy okres jego kariery zbiegł się w czasie ze złotymi latami Arki. W żółto-niebieskich barwach rozegrał 49 meczów w ekstraklasie, będąc również w 1979 roku członkiem drużyny, która przywiozła z Lublina Puchar Polski. W 1982 roku popularny "Czyżyk" trafił do Bałtyku Gdynia w ramach wymiany za Wojciecha Cirkowskiego (niegdyś transfery pomiędzy trójmiejskimi klubami były na porządku dziennym) i kontynuował swoją przygodę z piłką na najwyższym poziomie właśnie za miedzą. Tam rozegrał blisko 100 kolejnych meczów w ekstraklasie i dopiero w wieku 33 lat stracił miejsce w składzie i wyjechał do USA.
Kariera sędziowska: Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych Czyżniewski zdecydował się na kontynuowanie przygody z boiskiem, tym razem w roli sędziego. Na boiskach ówczesnej I ligi sędziował w kilkudziesięciu spotkaniach, lecz w roku 2000 został przez Radę Delegatów usunięty z ligi. Po czasie zdecydował się udzielić głośnego wywiadu, wspominając o propozycjach korupcyjnych ze strony "Magnata" Dziurowicza i opisując cały mechanizm. Przyznawał, że wszyscy sędziowie są umoczeni, ale stanowią jedynie czubek góry lodowej, której fundamentami są najważniejsi krajowi działacze, z tymi z PZPN-u na czele. Mało kto wówczas dawał temu wiarę, dopiero po czasie przypomniano sobie słowa Czyżniewskiego, które wówczas przełamały niejako temat tabu. Po tym jak został usunięty z listy sędziów szczebla centralnego, dał sobie spokój z gwizdaniem i powrócił do Gdyni.
Kariera działacza: Po spadku Arki do III ligi to właśnie "Czyżyk" wymyślił na prezesa Arki Jacka Milewskiego. Argumentował to, że klubowi jest potrzebny łącznik z miastem, a wówczas już Milewski był radnym Gdyni. Arka awansowała do II ligi, lecz Czyżniewski niespodziewanie złożył rezygnację i wyjechał na Cypr. Mimo to, wielokrotnie powtarzał, że Arka ma szczególne miejsce w jego sercu i darzy ją dużym sentymentem. Z czasem został trenerem bramkarzy w Amice Wronki, prowadzonej wówczas przez Macieja Skorżę, a następnie Skorża postanowił powierzyć mu funkcję wyszukiwania młodych piłkarzy. Pierwszym efektem pracy "Czyżyka" było sprowadzenie do Amiki dobrze mu i nam znanego Rafała Murawskiego. Prawdziwe sukcesy odniósł jednak dopiero w Lechu Poznań, gdzie udało mu się stworzyć siatkę skautów z prawdziwego zdarzenia i sprowadzić kilku bardzo cenionych dziś piłkarzy.
Szef skautów w Lechu Poznań: Jak sam wspomina, początki były trudne. Z synem prezesa Lecha, Piotrem Rutkowskim, jeździli po znanych klubach i podpatrywali jak tam zorganizowany jest tak zwany skauting. Stworzyli własną bazę internetową, do której wpisywali kolejne nazwiska oraz czynili notatki wynikające z ich obserwacji. Następnie powołano komitet transferowy, w skład którego wchodzi również trener, prezesi oraz dyrektor sportowy. Dodatkowo Czyżniewski miał wielu współpracowników na Bałkanach, w Ameryce Południowej i w różnych zakątkach Polski, czego efektem stały się transfery Stilicia, Rengifo, Djurdjevicia, Lewandowskiego czy Peszki. Ostatnio jednak zawiodło go przeczucie, gdyż piłkarze poleceni przez niego w przerwie zimowej nie stali się nawet cennym uzupełnieniem kadry Lecha. Jak mówi sam Czyżniewski osiem lat współpracy z tymi samymi ludźmi to wystarczająco i czas na zmianę otoczenia. Miejmy nadzieję, że morskie powietrze, które tak dobrze zna i lubi będzie mu służyć, a passa zawodowych sukcesów dalej trwać.
Źródło: własne Foto: efakt.pl