32-letni stoper Jan Hosek, który od 8 lutego pozostawał bez klubu po rozwiązaniu umowy z FK Teplice, podpisał obowiązujący do 30 czerwca 2021 r. kontrakt z Arką. Czech został już zgłoszony przez klub do rozgrywek I ligi i Pucharu Polski.
Mierzący 189 cm środkowy obrońca urodził się 1 kwietnia 1989 r. w oddalonym o 150 km od Pragi Nyrsku. Swoją przygodę z piłką rozpoczął w czeskiej stolicy, od treningów w juniorskich zespołach Slavii Praga. Debiut w dorosłym futbolu Hosek zaliczył w wieku 20 lat i był to debiut najlepszy z możliwych - stoper wystąpił w pełnym wymiarze czasowym, w formacji obrony towarzyszyli mu m.in. Marek Suchy czy Dusan Svento (w drugiej połowie atak stołecznej drużyny wzmocnił Tomas Pekhart), a Slavia w hicie czeskiej ekstraklasy ograła Viktorię Pilzno 3:2. Łącznie w premierowym sezonie w seniorskiej piłce środkowy obrońca pojawiał się na murawie 6-krotnie, a że jego zespół wygrał ligę, to do CV na dzień dobry mógł dopisać sobie mistrzostwo Czech. W kolejnym roku stoper dołożył kolejnych 5 występów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym naszych południowych sąsiadów (a ponadto debiut w europejskich pucharach, rozgrywając pełne 90 minut w przegranym 1:3 spotkaniu fazy grupowej Ligi Europy z LOSC Lille). Nie zadowalało to jednak ambicji Hoska, który przed rozpoczęciem rozgrywek 2010/2011 przeniósł się za 200 tys. euro do FK Teplice. Tam rzeczywiście mógł liczyć na bardziej regularną grę i zanotował 20 meczów. Następnie, jak na porządnego czeskiego piłkarza przystało, nadszedł moment na polski epizod w karierze. Defensor został wypożyczony na rok do Cracovii, w której rozegrał 14 spotkań w Ekstraklasie - trzeba szczerze powiedzieć, że nie był niezniszczalnym fundamentem zespołu, choć dołożył swoją cegiełkę do zwycięstwa 1:0 w derbach Krakowa z Wisłą za kadencji przy ul. Kałuży Dariusza Pasieki. Po przygodzie w barwach Pasów wrócił do Teplic, ale tylko po to, by zostać ponownie wypożyczony - tym razem do drugoligowego Banika Sokolov. Tam rozegrał analogiczną liczbę meczów, co w Małopolsce - skończyło się na 14 występach. Wystarczyło to jednak do wywalczenia sobie miejsca w składzie Teplic po powrocie do tego klubu. Hosek pojawiał się na murawie 16-krotnie, strzelił też swojego pierwszego gola w dorosłej piłce - po jego bramce z 86. minuty Teplice pokonały 1:0... klub, w którym obrońca się wychowywał, Slavię Praga. W następnych sezonach stoper grał jednak coraz mniej, co zaowocowało kolejnym transferem do drugiej ligi, tym razem do MFK Karvina. W nowym zespole Hosek zaaklimatyzował się bardzo dobrze, stał się podstawowym zawodnikiem, a już po pół roku mógł świętować awans do ekstraklasy. W elicie defensor łapał jeszcze więcej rozgrywanych spotkań, w ciągu dwóch lat zaliczając 51 meczów i 1 bramkę, zdobytą w starciu z... FK Teplice, a więc swoją byłą drużyną. Byłą i - jak miało się okazać - również przyszłą, bo przed kampanią 2018/2019 Czech znów pojawił się w Teplicach. W tym momencie kariery przeszedł podobną ścieżkę, co kilka lat wcześniej - trochę pograł, potem został wypożyczony poziom niżej do Banika Sokolov, a następnie wrócił do Teplic. Tym razem nie był jednak pierwszym wyborem trenera i powędrował na kolejne wypożyczenie - do również ekstraklasowego Slezsky FC Opawa. Tego epizodu Hosek nie będzie wspominał pozytywnie - w rundzie wiosennej wybiegał na boisko zaledwie 6-krotnie. Obecny sezon środkowy obrońca rozpoczął w składzie Teplic, ale jesienią rozegrał zaledwie 3 mecze, a 8 lutego rozwiązano z nim kontrakt. Po raz ostatni nowy stoper Arki grał w piłkę nożną 15 grudnia, kiedy w 62. minucie przegranego 0:7 starcia z Viktorią Pilzno wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Hosek jest też byłym młodzieżowym reprezentantem Czech - w reprezentacji do lat 21 zanotował 9 meczów, z kolei w kadrze U-20 zakładał koszulkę drużyny narodowej trzykrotnie. W 2011 roku pojechał z kadrą naszych południowych sąsiadów na młodzieżowe mistrzostwa Europy w Danii, jednak cały turniej przesiedział na ławce rezerwowych. Teraz przed nim kolejne wyzwanie - pomóc żółto-niebieskim w walce o baraże. Sprowadzenie środkowego obrońcy ma bezpośredni związek z problemami kadrowymi w formacji defensywy Arki. Wskazuje też, że spowodowana kontuzją przerwa Michała Marcjanika, który wracał już do treningów z zespołem, może okazać się dłuższa niż pierwotnie przypuszczano.
Witamy w Gdyni i życzymy powodzenia.