Budując kadrę na sezon 2020/2021 w I lidze, Arka zaczyna od formowania ofensywy. Po transferach Mateusza Żebrowskiego i Kamila Mazka, tym razem możliwe jest ściągnięcie do Gdyni na roczne wypożyczenie z Lecha Poznań 22-letniego ofensywnego pomocnika Juliusza Letniowskiego. Gorącym orędownikiem takiego rozwiązania jest trener Ireneusz Mamrot.
Mierzący 183 cm zawodnik jest wychowankiem Lechii Gdańsk, z którą jest związany już od piątego roku życia. W klubie zza miedzy przebył po kolei wszystkie szczeble juniorskie i młodzieżowe. W dorosłej piłce zadebiutował niedługo po 17. urodzinach, zaliczając trzy występy w trzecioligowych rezerwach Lechii. W kolejnym sezonie był już ich podstawowym zawodnikiem - zanotował 23 mecze, w których strzelił 5 goli. Pierwsza spośród tych bramek została zdobyta w potyczce z rezerwami Arki, a kolejne trzy padły w jednym spotkaniu - ze Świtem Skolwin. W Gdańsku był uważany za duży talent, ale mimo tej opinii Letniowski wciąż czekał na debiut w Ekstraklasie. Nie doczekał się go przed sezonem 2016/2017, na którego rundę jesienną został wypożyczony do I-ligowej Bytovii Bytów. Na Kaszubach nie zrobił jednak furory, skończyło się na trzech występach. Wiosną wybiegał na boisko już w młodzieżowym zespole Lechii grającym w Centralnej Lidze Juniorów. Po zakończeniu rozgrywek wygasł mu kontrakt z biało-zielonymi i nie zdecydowano się na jego przedłużenie. Pomocnik powędrował więc do III-ligowego Bałtyku Gdynia. W tej drużynie po raz pierwszy dał próbkę swoich możliwości w sposób wymierny, wyraźniejszy niż opinia trenerów młodzieży w Gdańsku. W 31 meczach zdobył 10 bramek, do których dołożył 7 asyst. Nic więc dziwnego, że po zakończeniu rocznej umowy z biało-niebieskimi postanowił zaryzykować i zamiast przedłużać kontrakt w Gdyni, wrócić na drugi szczebel rozgrywek, do znanej już sobie Bytovii. W drugim podejściu do gry w tym zespole powiodło mu się znacznie lepiej niż dwa lata wcześniej. W 19 występach w rundzie jesiennej strzelił 7 goli i zanotował 3 asysty. Był już w tym okresie obserwowany przez kluby Ekstraklasy, zatem kolejny krok do przodu wydawał się formalnością. I rzeczywiście, w przerwie zimowej sezonu 2018/2019 Letniowski za 300 tys. zł został wykupiony z Bytovii przez Lecha Poznań i po raz pierwszy w karierze opuścił Pomorze. Po tym transferze przy Bułgarskiej wiele sobie obiecywano, bo pomocnik na przestrzeni poprzednich dwóch lat mocno się rozwinął i stanowił materiał na naprawdę dobrego piłkarza. Wtedy jednak przytrafiła się kontuzja. Młody zawodnik uszkodził staw kolanowy, a gdy już był bliski powrotu do dyspozycji, poszła łękotka. Nękany problemami zdrowotnymi Letniowski na leczeniu stracił całą rundę wiosenną, a w okresie przygotowawczym do sezonu 2019/2020 trenował jedynie indywidualnie. Ostatni mecz w Bytowie rozegrał 24 listopada. Po kontuzjach ponownie zameldował się na murawie dopiero 18 września, w spotkaniu II-ligowych rezerw Lecha z Górnikiem Polkowice, przegranym 0:3 (dwa gole w tym meczu strzelił również przymierzany do Arki Michał Bednarski). Potem było już jednak lepiej - Letniowski systematycznie wracał do pełni sił, regularnie ogrywał się w II lidze. Łącznie w świeżo zakończonym sezonie wystąpił na tym szczeblu 15 razy, zdobył 5 bramek i zaliczył 3 ostatnie podania. Wreszcie, po 393 dniach od podpisania kontraktu z Lechem, doczekał się też debiutu w Ekstraklasie. 8 lutego wszedł na boisko w 83. minucie starcia Kolejorza z Rakowem Częstochowa przy Bułgarskiej, w którym podopieczni Dariusza Żurawia zwyciężyli 3:0. Później dołożył kolejne cztery występy na najwyższym poziomie rozgrywkowym i ładną asystę w meczu z Górnikiem Zabrze. Pograł też w półfinale Pucharu Polski, w którym Lech przegrał w karnych z pierwszym klubem pomocnika - Lechią. Kontrakt wiąże Letniowskiego z Poznaniem do czerwca 2022 r., zawiera też opcję przedłużenia. W Kolejorzu liczą, że jeśli 22-latkowi będzie dopisywać zdrowie, będą mieli jeszcze z niego pożytek. Transfer definitywny nie wchodzi więc w grę, ale roczne wypożyczenie do I ligi - już tak. Zwolennikiem tego pomysłu jest szkoleniowiec Arki Ireneusz Mamrot.
Sprowadzenie Letniowskiego z pewnością byłoby obarczone dużym ryzykiem - jest to piłkarz kontuzjogenny, nie wiadomo też, jak wychowanek i wieloletni zawodnik Lechii odnalazłby się w gdyńskich realiach. Z drugiej strony, z pewnością 22-latek ma papiery na duże granie, a przy odpowiednim prowadzeniu raczej nie stanowiłby osłabienia na poziomie I ligi. Pomocnik nie dysponuje siłą fizyczną, charakteryzuje go wątła sylwetka, ale po stronie atutów stoi wyszkolenie techniczne, błystkotliwość i umiejętność prowadzenia gry. Piłka zdecydowanie mu nie przeszkadza. Czas pokaże, czy piłkarz Lecha wróci do Trójmiasta.