Jak co okienko jednym z tematów transferowych jest w Arce sprowadzenie napastnika. Z Gdynią pożegna się Enrique Esqueda (8 meczów i 2 gole w tym sezonie), który nie przedłuży wygasającego z końcem sezonu kontraktu. Z końcem czerwca wygasa też umowa Rubena Jurado i jego przyszłość w Arce również jest niepewna. Wspominaliśmy już, że działacze Arki widzieliby ponownie w Gdyni Mirko Ivanovskiego, który legitymuje się bilansem 63 meczów i 25 bramek w dwóch ostatnich sezonach chorwackiej ekstraklasy w barwach Slavena Belupo.
Kolejnym nazwiskiem na liście życzeń jest Aleksandyr Kolew. Bułgarski napastnik spędził ostatni sezon w Sandecji Nowy Sącz, zdobywając 7 bramek w 32 ligowych spotkaniach. Wcześniej, wiosną sezonu 16/17 mógł pochwalić się identycznym dorobkiem bramkowym (ale w 15 spotkaniach) w barwach Stali Mielec, prowadzonej przez Zbigniewa Smółkę, nowego trenera Arki. Za 25-latka trzeba zapłacić ok. 100 tysięcy euro. Co ciekawe Kolew mógł trafić do Arki już przed dopiero co zakończonym sezonem, za o wiele mniejsze pieniądze. Bułgara polecano dyrektorowi sportowemu Arki, Edwardowi Klejndinstowi. Działacze Arki nie byli wtedy zainteresowani usługami zawodnika.
Zbigniew Smółka będzie miał kilka własnych pomysłów dotyczących personaliów nowych zawodników, którzy w sezonie 18/19 będą występować w żółto-niebieskich barwach. Niewykluczone, że sięgnie również po piłkarzy, których miał do dyspozycji w Stali Mielec. Jednym z nich miałby być Michał Janota. Nazwisko tego pomocnika wielokrotnie żartobliwie wymieniane było w kontekście zatrudnienia w Gdyni gdy szkoleniowcem Arki zostawał Leszek Ojrzyński. W końcu Janota to jeden z "synków" trenera, z którym współpracował w Koronie Kielce i Górniku Zabrze. Za 27-latkiem, który ma za sobą kilka lat w Holandii, w tym w Feyenoordzie, długo ciągnęła się łatka świetnie wyszkolonego, bardzo utalentowanego zawodnika. Do tej pory na poziomie ekstraklasy (Korona, Pogoń Szczecin, Górnik Zabrze) urodzony w Gubinie piłkarz zawodził. Inną historię pisze obecny sezon w barwach Stali. Pod skrzydłami Smółki Janota wyraźnie odżył i stał się ważnym elementem mieleckiej układanki. Wiosną rozegrał 12 na 13 możliwych spotkań (w jednym pauzował za kartki), z czego w 10 meczach rozegrał komplet minut. Zdobył 5 bramek i zanotował 4 asysty. Innym obiecującym i wartym zainteresowania piłkarzem Stali jest Maksymilian Banaszewski. O 23-latka pytają jednak Pogoń Szczecin i Lechia i na razie nie wygląda na to, że zawodnik mógłby trafić do Arki.
Obecność nowego trenera może sprawić, że do Arki wróci Robert Sulewski. Wychowanek żółto-niebieskich po rozwiązaniu umowy z Zagłębiem Sosnowiec trenuje gościnnie z drugą drużyną Arki i czeka na rozwój sytuacji. Zainteresowanie prawym obrońcą przejawia kilka klubów ekstraklasy, ale zawodnik najchętniej wróciłby do Arki. Ze Zbigniewem Smółką zna się z sezonu 16/17 i występów w Stali Mielec. Robert rozegrał w tamtych rozgrywkach 30 meczów w pierwszej lidze.
Nowy szkoleniowiec Arki będzie chciał przyjrzeć się również zawodnikom wypożyczonym z Gdyni do innych klubów. Takich nie brakuje jeśli spojrzymy nawet jedynie na dwa niższe niż ekstraklasa poziomy. W tym sezonie do klubów I ligi wypożyczeni są: Przemysław Stolc, Jakub Bach i Szymon Nowicki (wszyscy Chrobry Głogów), Grzegorz Tomasiewicz (Pogoń Siedlce), Maksymilian Hebel (Bytovia) i Adrian Klimczak (Olimpia Grudziądz). W drugiej lidze obecni są z kolei Mikołaj Gabor i Paweł Wojowski (obaj Gryf Wejherowo), Damian Mosiejko i Mateusz Węsierski (obaj Błękitni Stargard) i Tomasz Wojcinowicz (Legionovia). Niektórzy dostaną szansę zaprezentowania się nowemu trenerowi w trakcie przygotowań do kolejnego sezonu. Z wymienionego grona najdalej do powrotu wydaje się być Grzegorzowi Tomasiewiczowi, który do 1 maja nie dostał od Arki propozycji przedłużenia kontraktu i może zmienić klub za stosunkowo niską kwotę ekwiwalentu.