WIOSNA 1998
KASZTELAN PAPOWO - ARKA GDYNIA
Na mecz do wiochy zabitej dechami postanowiliśmy się wybrać mimo tego, iż w prasie rozgłaszano, że mecz ze względu na możliwość naszej wizyty odbędzie się bez widzów. Jako, że nie ma tam torów wybraliśmy się kolumną 5 busów. Dojechał jeszcze jeden samochód. Było nas 43 + 2 fanatyków Cracovii. Po drodze były małe problemy z dotarciem, bo juz jakieś 30 kilometrów przed tą wiochą na głównej drodze Gdynia - Łódź zatrzymały nas psy, spisały i usilnie odradzały nam dalszą jazdę twierdząc, że jedziemy na darmo, bo do wiochy i tak nas następne patrole nie wpuszczą. Rzeczywiście, stali co jakiś czas, ale ostatecznie zajechaliśmy w okolice boiska (nie mylić ze stadionem), a tam zupełna kultura. Mimo, że było dużo toruńskiej psiarni, która jest debilna, to przyszedł jakiś dowódca, przedstawił się i poinformował, że zaraz udamy się oglądać mecz. Nasz przemarsz filmowały dwie kamery, dało się także zauważyć armatkę wodną. Ogólnie wiocha była w szoku, bo wszyscy wypełźli z nor. Przybyło też około 20 buraków z odegłej o 4 kilometry Chełmży, gdzie jest zespół Legia Chełmża. Mieli na szyi szmaty Legii, ale tej z Warszawy. Po wysoko wygranym meczu odjechaliśmy do Gdyni.
ARKA GDYNIA - POGOŃ LĘBORK
Mecz odbywał się na stadionie GOSiR (dawny Kałtyk). Na długo przed tym meczem doszły nas słuchy, że pierwszy raz w historii meczów Arki z Pogonią zjawią się przyjezdni. Czynnikiem sprzyjającym dla nich był fakt, że mają zgodę z Kałtykiem i że mecz nie odbywał się na Arce. Niestety po raz kolejny Kałtyk i jego sprzymierzeńcy z Lęborka okazali się leszczami, bo strach nie pozwolił im przybyć na to spotkanie. Jak się później okazało Pogoń nie wyjechała z Lęborka w ogóle, a Kałtyk w liczbie 20 czaił się w lesie, ale kiedy się dowiedział, że brakuje ich sprzymierzeńców w niebieskich mundurach, wrócił na melinę.
GRYF WEJHEROWO - ARKA GDYNIA
W Wejherowie, który jest naszym fan-clubem zameldowało się 700 fanów Arki i jeden kibic z Krakowa. Duża część dojechała samochodami, reszta pociągami. Niektórzy już od wczesnego rana opanowali pobliskie knajpy. W czasie meczu część osób busem i jednym autem pojechała na łowy do niezbyt oddalonego Lęborka, gdzie swój mecz kończyła miejscowa Pogoń. Wyczajono gości, którzy nieśli wszystkie flagi z meczu, niestety atak nastąpił zbyt szybko i goście zdążyli uciec do taksówki, a nawet do szpitala, gdzie się zabarykadowali.
ARKA GDYNIA - KASZUBIA KOŚCIERZYNA
Mecz, tak jak wszystkie dotychczasowe, odbył się na śmietniku zwanym Kałtyk. Stadion Arki niestety jest zamknięty. Z Kościerzyny przybyło ponad 60 osób, w większości pociągiem. Spokój, bo to nasz fan-club. Na spotkaniu tym gościliśmy zaprzyjaźnionych z nami kibiców: Lech - 1, Cracovia - 2, Polonia Bytom - 1, Górnik Wałbrzych - 2. Wieczorem udaliśmy się z nimi do jednej z gdyńskich dyskotek.
WIERZYCA STAROGARD - ARKA GDYNIA
Termin meczu w ostatniej chwili zmieniono na środę, co zadecydowało o tym, że zjawiło się nas w Starogardzie tylko 80. Z Gdyni wyjechaliśmy autokarem. Po dojechaniu do miasteczka zostawiliśmy autokar na jednym z parkingów, a dalej poszliśmy pieszo, chowając szale aby nie rzucać się w oczy psom. Koło stadionu zauważyliśmy grupkę około 15 miejscowych kibiców Lechii Gdańsk. Niestety zbyt szybko zaczęliśmy biec, na skutek czego wróg zbiegł. Pod kasami stało kolejnych pięciu miejscowych lechistów, którzy w obecności psów wyzwali nas. Ruszyliśmy w kilku i znowu uciekli. Na meczu cały czas panowała napięta atmosfera. Miejscowych zebrało się w młynie około 100, wszyscy w szalach Lechii. 90% ich piosenek to bluzgi na nas. Inna sprawa to fakt, że śpiewali tak, że nie było ich prawie słychać. Jeden od nas z fan-clubu Tczew usiadł sobie w ich śmiesznym młynie i w czasie meczu dał jednemu z nich w pysk, zerwał szal Lechia-Śląsk i spokojnie przebiegł przez murawę do nas. Warto jeszcze dodać, że oprócz autokaru było około pięciu samochodów i kilka osób pociągiem. Za stadionem było dużo psów, a na nim ochrona - niezłe typy. Po wygranym przez nas meczu nic się nie działo, bo radiowozy odwiozły autokar do Gdyni.
ARKA GDYNIA - KAŁTYK REDŁOWO
Derby, chociaż gospodarzem była Arka, odbyły się na śmietnisku SKS-u. Stadion Arki po awanturach na meczu z Lechią jest zamknięty przynajmniej do końca sezonu. Na meczu z nami jest dwóch fanów Gwardii Koszalin i jeden Polonii Bytom. W sumie nie ma o czym pisać, bo derby z Kałtykiem okazały się zwykłym szarym meczem ligowym. Kałtyk wszystkich osłabił ze śmiechu stawiając się w liczbie 0 (!) na własnym stadionie. Bez komentarza. W przerwie pod krytą rozpoznano jedynie kilku partyzantów, którzy zostali pokarani i wyrzuceni ze stadionu. Jedynym plusem dla tych śmieci jest fakt, że po meczu jeździli dwoma busami i wykasowali z 30 szali. Tutaj warto także dodać, że jeździli nie po Gdyni, tylko po okolicznych fan-clubach, a i wiek kasowanych był niewielki.
BRDA BYDGOSZCZ - ARKA GDYNIA
Termin tego meczu wielokrotnie zmieniano, aby zmylić kibiców Arki. Pierwotnie mecz był zaplanowany na sobotę, a w piątek zmieniono termin na niedzielę. W efekcie tego kilka osób z fan-clubu Wejherowo pojechało na darmo w sobotę. W niedzielę wyruszyliśmy autokarem, dwoma autami i kilka osób pociągiem. Razem było nas 60. Przed samą Bydgoszczą autokar zawracają mendy informując, że jest zakaz wpuszczania fanów Arki. Kiedy tylko opuszczają nas radiowozy natychmiast zawracamy z powrotem w kierunku Bydgoszczy, ale znowy nas zawracają. Wracając już do Gdyni mijamy trzy autokary z Polonią Bydgoszcz jadącą na żużel do Grudziądza. Niestety eskortowały nas psy i skończyło się tylko na nieprzyjaznych gestach. Na Brdę udało się dotrzeć tylko 13 fanom Arki samochodem i pociągiem. Musieli oni jednak przechodzić przez płot, bo wpuszczano tylko na bydgoskie dokumenty. Obecnie prowadzimy postępowanie wyjaśniające z bydgoską policją i klubem KKK Brda. Sprawa przeciwko tym drugim prawdopodobnie wkrótce trafi do sądu.
GOPLANIA INOWROCŁAW - ARKA GDYNIA
Kolejny mądry termin meczu w "Inku" to czwartek. Wyruszyliśmy pociągiem w 39 osób. Mimo, iż umówiliśmy się na wcześniejszy pociąg, i tak przypętały się psy. W czasie podróży przesrane. Nagrywają nas po kolei na video, spisują, a co niektórym nawet nagrywają dokumenty. W Gdańsku patrole Lechii, w Bydgoszczy nikogo - chyba myśleli, że przyjedziemy następnym pociągiem. Na meczu nic się nie działo. Miejscowy fan-club Zawiszy tym razem prezentował się o wiele słabiej niż poprzednio. W przerwie dociera do nas fan Zagłębia Lubin i po meczu wraca z nami do Gdyni. Przed meczem dojechał także jeden samochód od nas, tak że było nas razem 44. W drodze powrotnej w Gdańsku jacyś pijani lechiści zaczęli się burzyć - wskoczyły psy, skuły ich i ukradły szalik Lechii (złodzieje). W Gdyni jak już większość się rozeszła, na dworzec wjechało około 40 lechistów ze sprzętem i pogonili nas. Jednemu złamali rękę, dorwali też gościa z flagą Arki, kominiarką i szalem. Straty więc bardzo bolesne. W rewanżu za tydzień 10 aut z naszą bojówką jeździ po Gdańsku i Sopocie. Lechia wracała akurat w 80 osób z Wejherowa. W Gdańsku ukarano dwóch, którzy wysiedli z pociągu, a 40 z ich bojówki wysiadło w Sopocie. Nie podjęli walki, uciekli w popłochu kiedy zobaczyli naszą ekipę.
RODŁO KWIDZYŃ - ARKA GDYNIA
Zameldowało się nas ponad 100. Całą zmotoryzowaną ekipę policja przejęła na rogatkach miasta i w jej asyście dojeżdżamy na stadion. Na meczu z naszej strony ekstra doping, miejscowi to jak wiadomo fan-club Legii. Prezentowali się jednak słabo, poza kilkoma osobami to same dzieci w szalach Legii. Wywieszają także szmatę "ULTRAS KWIDZYŃ" znaną z meczy Legii. Załoga jednego samochodu od nas stała sobie w ich młynie (bez barw), żeby zobaczyć kto ową flagę zwija. Niestety nie udało się jej skasować, bo goście zapakowali ją do samochodu i odjechali. W przerwie wychodziliśmy do sklepu i skasowaliśmy szal Rodła. Po meczu autokar, 3 busy i samochody ruszają ze śpiewem w drogę powrotną.
LECHIA GDAŃSK - ARKA GDYNIA
Tym razem były to mniej emocjonujące derby niż w Gdyni, ale dla nas bardziej udane. Specjalnym pociągiem zajechało nas 1500 osób, oprócz tego były jeszcze samochody. Przed meczem dwa auta od nas jeżdżą w okolicach stadionu i kasują około 20 szali. Na meczu młyn Lechii ok. 2000 fajnie się prezentował z balonikami w barwach. Odpalili też pięć rac i rzucili świecę dymną. Razem z nimi był Śląsk, Wisła, Legia i fan-cluby m. in. ze Słupska. Jeśli chodzi o stronę hooligans to nic praktycznie się nie działo, bo było pełno psów, w tym debile, co strzelały do nas w Gdyni. Trzeba przyznać jednak, że tym razem nie prowokowali, co jednak nie zapobiegło temu, że po meczu w 200 osób zaatakowała ich koło stadionu Lechia, psy zbiegły. Przed meczem jak wychodziliśmy z tunelu, poleciała na nas butelka, jednak wyskok kilku od nas i Lechia uciekła. W drodze na stadion Lechia rzuca w nas racę, nikt jednak nie dostał. Doszło do małego zamieszania, ale zaraz wpasowała się w to policja. O stratach, naszych, jak i naszych gości, przed, jak i po meczu, nic nie wiadomo - chyba obyło się bez nich. Na meczu odpaliliśmy 25 rac, które wylądowały później na murawie. Pod koniec Lechia pali swoje zimowe łupy w postaci naszych szali i flag z Inowrocławia, my natomiast swoje zimowe łupy - część pocięliśmy i na "trzy-cztery" rzuciliśmy na bieżnię. Razem z nami byli: Gwardia Koszalin 12 osób, Cracovia 10, Górnik Wałbrzych 4, Lech 10, Polonia bytom 2, Zagłębie Lubin 9. Po meczu część tych osób została i do rana bawiliśmy się na imprezie.
CHEMIK BYDGOSZCZ - ARKA GDYNIA
Do Bydgoszczy 9 osób wyjechało porannym ekspresem, jechały też psy, co jednak nie przeszkadzało, aby czas do meczu spędzić w knajpach. Reszta dobiła trzema busami i samochodami, tak że na sektorze zameldowało się nas 50 osób. Zaraz po rozpoczęciu dojechała ok. 25 osobowa brygada samochodowa Lecha. W przerwie się zwinęli, aby udać się do Gniezna na zasadzkę na Odrę Opole wracającą z Torunia z meczu z Elaną. Odry jednak nie było w pociągu, przez przypadek dostał jednak Stilon Gorzów, który się gdzieś tam zagubił. Jeśli chodzi o mecz z Chemikiem, to nic godnego uwagi się nie działo, poza odwiązaniem sobie w przerwie największej flagi Chemika. Było trochę porozrzucanej po stadionie Zawiszy. Psy zachowywały się jak na nich przystało. Wlepili dwa kolegia za przeklinanie. Oczywiście nikt tego nie zapłacił.
POMEZANIA MALBORK - ARKA GDYNIA
Miał to być kolejny mecz rozegrany bez naszego udziału, do czego miał zniechęcić nas fajny termin meczu - wtorek. Zameldowało się nas 90 osób. Połowa jechała pociągiem, jak zawsze ostatnio w towarzystwie psów, reszta samochodami i busem. Na meczu rozwalony został płot w klatce. Miała miejsce scysja z wieśniakami z krytej trybuny. Miejscowy fan-club Lechii Gdańsk, poza kilkoma wyjątkami, to same gnoje. Była flaga "Malbork z Lechią". Siedem osób od nas udało się do miejscowego młyna z zamiarem zdobycia jej, kiedy będzie składana, jednak naszych zawróciły psy. Z powrotem, w Gdańsku stali obserwatorzy z Lechii, były też psy.
PIOTRCOVIA PIOTRKÓW - ARKA GDYNIA
Na ten najważniejszy mecz w tej rundzie wybrało się nas 600 osób. Mecz znowu rozgrywany był w środę. Ok. 400 osób jechało specjalnym pociągiem, wynajętym przez trzech fanów Arki. Jechało w tym pociągu także 28 psów. W Bydgoszczy chcieli pociąg zawracać, przez co była mała scysja z psami. Po drodze w Gdańsku, Bydgoszczy, Łowiczu zero innych kiboli. Mecz zabezpieczało 500 psów z trzech województw oraz brygada antyterrorystyczna z Łodzi. Tak w ogóle, to byłoby nas o wiele więcej, ale znowu jechaliśmy na mecz bez publiki. Wszystko wina tych debili z prasy, którzy wypisywali, że zajedzie nas tam dwa-trzy tysiące. Napisali też już po meczu jakieś głupoty, że ktoś rozwalił nam dworzec w Toruniu. Na miejscu powitała nas ogromna wręcz liczba psów oraz brygada. Należy także wspomnieć, że zebrało się pod dworcem, w oknach i na dachach chyba z pół miasta, aby obserwować sobie nasz przemarsz. Pozamykane sklepy, dziewczyny pod klatkami domów, czyli typowe wiejskie klimaty. Sensacja jakby co najmniej papież przyjechał. Oprócz pociągu były też dwa autokary i dwadzieścia parę samochodów. Miejscowy młyn to same dzieciaki, z kilkoma szalami na cały młyn, oraz siedząca obok grupka starszych gości z miejscowego fan-clubu Widzewa. Razem byli z nami kibice: 14 osób z Gwardii Koszalin, 17 Cracovia, 11 Lech, 10 Zagłębie Lubin, 2 Górnik Wałbrzych, ok. 20 Polonia Bytom i 2 Polonia Warszawa. Po meczu Łowcy z Cracovii jeździli busem i autem i ładowali grupki miejscowych pacjentów stojące na przystankach. Droga powrotna minęła bez przygód, większość zmęczona spała.
ARKA GDYNIA - PIOTRCOVIA PIOTRKÓW
Przed meczem polująca Lechia zdobywa 4 szale. Na meczu obecne wszystkie nasze zgody: Gwardia Koszalin 15, Górnik Wałbrzych 1, Polonia Warszawa 4, Lech ok. 15, Cracovia 12, Zagłębie Lubin 18, Polonia Bytom 9. Żydów z Piotrcovii oczywiście zero. Poza tym to 0-3 ... !?
ARKA GDYNIA - POTOK PSZCZÓŁKI (Puchar Polski)
Mecz odbywał się w środę, nikt jednak o nim nie wiedział, bo spiker pedał nie podał na meczu żadnej informacji, a prasa napisała o meczu w dzień jego rozgrywania. Zameldowała się jedna osoba w barwach. Spokój. Niestety Arka odpadła z dalszych gier.
STATYSTYKA LICZBOWA WIOSNY 1998
GOŚCIE W GDYNI : Pogoń Lębork 0 Kaszubia Kościerzyna 60 Kałtyk 0 Czarni Nakło 0 Jantar Ustka 0 Olimpia Grudziądz 0 Zatoka Braniewo 0 Stolem Gniewino 0 Piotrcovia Piotrków 0
WYJAZDY : Kasztelan Papowo 43 + 2 Cracovia Gryf Wejherowo 700 + 1 Cracovia Brda Bydgoszcz stadion zamknięty Potok Pszczółki (PP) 1 Wierzyca Starogard 80 Goplania Inowrocław 44 + 1 Zagłębie Lubin Rodło Kwidzyn 100 Lechia Gdańsk 1500 + zgody Chemik Bydgoszcz 50 + 25 Lech Pomezania Malbork 90 Piotrcovia Piotrków 600 + zgody