Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 1:3 (Marcjanik 49'sam. - Siemaszko 19', Formella 29', Warcholak 76')
Zagłębie: Konrad Forenc - Aleksandar Todorowski, Dominik Jończy (46' Filip Jagiełło), Jarosław Jach, Daniel Dziwniel - Jakub Tosik, Jarosław Kubicki - Arkadiusz Woźniak (63' Kamil Mazek), Filip Starzyński, Łukasz Janoszka - Adam Buksa (75' Artur Siemaszko)
Arka: Pavels Steinbors - Tadeusz Socha, Krzysztof Sobieraj, Michał Marcjanik, Marcin Warcholak - Dawid Sołdecki, Adam Marciniak (90' Michał Nalepa) - Mateusz Szwoch, Dominik Hofbauer (72' Marcus da Silva), Dariusz Formella (83' Miroslav Bożok) - Rafał Siemaszko
Żółte kartki: Hofbauer, Sołdecki, Sobieraj, Marcus Da Silva (Arka) - (Zagłębie)
Piątek, godzina 18:00. Mecz o być albo nie być Arki w Ekstraklasie. Aby mieć pewność utrzymania Arkowcy musieli wygrać. Tylko tyle i aż tyle. Każdy inny rezultat oznaczał nerwowe spoglądanie na wynik meczu w Chorzowie, gdzie Ruch podejmował drużynę Górnika Łęczna. Przez ostatni tydzień pseudodziennikarze wszelkiej maści wycierali sobie gęby Rafałem Siemaszką oraz tworzyli różne teorie spiskowe na temat Arki i Zagłębia, przez co mecz zyskał dodatkowy smaczek. Wnioskując po ich artykułach jedynym sprawiedliwym wynikiem byłaby porażka Gdynian, każdy inny scenariusz oznaczałby tzw. "ustawkę". Na szczęście jak mówi znane przysłowie - "psy szczekają, karawana jedzie dalej". Arka rozpoczęła mecz w składzie prawie identycznym jak tydzień temu w Gdyni - jedyne zmiany to Adam Marciniak i Dominik Hofbauer w miejsce Yannicka Sambei oraz Marcusa da Silvy. Po pierwszym gwizdku Arkowcy ruszyli do ataku, ambitnie walcząc o każdą piłkę. Blisko powodzenia było już w 8 minucie gdy po dośrodkowaniu Sochy Formella główkował tuż obok słupka. Trzy minuty później zrobiło się groźnie pod bramką Gdynian, gdy w okolicach 35 metra faulowany był Buksa. Na szczęście strzał Starzyńskiego zatrzymał się na murze. W 15 minucie po akcji Dominika Hofbauera przed szansą stanął Szwoch, jednak po jego strzale piłka poszybowała wysoko nad bramką. Tymczasem w 16 minucie Górnik Łęczna wyszedł na prowadzenie po golu Bartosza Śpiączki. Najwidoczniej ten impuls podziałał na Arkowców bo już 3 minuty później Rafał Siemaszko zdobył bramkę dla Arki, dobijając uderzenie Sochy. Oznaczało to, że Gdynianie wciąż są w Ekstraklasie! Arka poczuła wiatr w żaglach i ruszyła do zdecydowanych ataków. W 22 minucie po ładnej wymianie podań niecelnie uderzał Hofbauer. Chwilę później wybiła 29 minuta i tablica świetlna wskazywała już wynik 2:0! Po dograniu z lewej strony, Konrada Forenca po rykoszecie pokonał Dariusz Formella. Trzy minuty później ten sam piłkarz mógł podwyższyć wynik spotkania, ale w idealnej sytuacji uderzył koło słupka. Motorem napędowym tej akcji był Hofbauer, który po przejęciu piłki odegrał ją do Siemaszki a ten odegrał napastnikowi wypożyczonemu z Lecha na wolne pole. W 37 minucie rzut wolny dla Arkowców, przy piłce stanęli Szwoch i Hofbauer, jednak strzał Austriaka trafił w mur. Siedem minut później bardzo groźna sytuacja dla Miedziowych- piłka spadła pod nogi Łukasza Janoszki jednak jego strzał zablokował Warcholak a całą sytuację wyjaśnił Marcjanik nabijając piłką nabiegającego Adama Buksę. Pierwsza połowa przebiegła zdecydowanie pod dyktando Arkowców.
Druga połowa przyniosła zmasowane ataki Zagłębia. W efekcie już w 49 minucie samobójcze trafienie zanotował Michał Marcjanik. Po strzale Arkadiusza Woźniaka piłka trafiła na róg skąd dośrodkowywał Starzyński. Piłkę próbował wybić wychowanek Arki jednak piłka po jego główce zaskoczyła Steinborsa. Bramka ta nie obudziła Arkowców i w dalszym ciągu głównie przyglądali się atakom Lubinian. Chwilę później Miedziowi mieli koleją szansę z rzutu rożnego, jednak tym razem udało się wyjść z opresji obronną ręką. W 58 minucie skrzydłem popędził Starzyński, próbował dośrodkowywać lecz z tego zagrania wyszedł całkiem zgrabny strzał który mógł zaskoczyć naszego bramkarza. Na szczęście Łotysz wybił piłkę poza linię bramkową. Cztery minuty później mocny strzał z lewej strony boiska oddał Mateusz Szwoch, jednak trafił tylko w słupek. W 75 minucie na boisku mieliśmy dwóch... Siemaszków, gdyż Adama Buksę zmienił Artur Siemaszko. To nazwisko podziałało na naszych graczy motywująco i już chwilę później świetny strzał po ziemi oddał Warcholak co ustaliło wynik na 3:1 dla Gdynian! Strzału w długi róg nie wyłapał brakarz Zagłębia i trybuny wybuchły radością, ponieważ na 12 minut przed końcem Arka była już prawie pewna utrzymania. Zawodnicy Zagłębia próbowali się odgryźć, jednak strzał bardzo aktywnego dziś Starzyńskiego obronił Pavels Steinbors. Kolejne minuty meczu to próby Arki na podwyższenie prowadzenia, jednak oddane strzały mijają bramkę Forenca. Próby zmiany wyniku podejmowali także gracze Miedziowych, jednak nie przyniosły one efektu. Trzykrotny dźwięk gwizdka oznajmia światu że Arka zostaje w Ekstraklasie!
Uff, udało się. Pierwszy, po pięcioletniej przerwie sezon na najwyższym szczeblu rozgrywkowym przetrwaliśmy. Bo niestety inaczej tego nazwać nie można - doczołgaliśmy się do mety na bezpiecznym miejscu. Oceny nie może jednak zafałszować dobry wynik z Lubina. Dziś jednak radujmy się, bo historycznie patrząc był to najlepszy sezon Arki od 38 lat. Zdobycie Pucharu Polski i utrzymanie w Ekstraklasie zapisze się w piłkarskich annałach na zawsze. Cieszmy się i świętujmy, lecz czas na podsumowanie i rozliczenia przyjdzie niebawem.